Dziś nasza delegacja pojechała z petycją do Kuratorium Oświaty w Białymstoku. O 18 spotykamy się z panem burmistrzem. Jednak wszystko zależeć będzie od radnych - mówi Romuald Orpik, sołtys Nierośna. Mieszkańcy wsi nie godzą się na przekazanie swojej podstawówki stowarzyszeniu. - Ja zdania w tej sprawie nie zmienię - mówi Tadeusz Ciszkowski, burmistrz Dąbrowy Białostockiej.
Na ostatniej sesji Rady Miejskiej przegłosowano wniosek o zamiarze likwidacji Szkoły Podstawowej w Nierośnie. Gmina uzasadniała to wysokimi kosztami utrzymania placówki. Uczęszcza tam teraz 37 dzieci, jeden uczeń kosztuje samorząd 17 tys. zł rocznie. Tymczasem średnia dla gminy to około 11 tys. zł.
Zaledwie dwóch radnych sprzeciwiło się przyjęciu uchwały o zamiarze likwidacji podstawówki, trzech wstrzymało się od głosu. Gmina proponuje, aby zarządzanie placówką przejęło stowarzyszenie. Mieszkańcy nie chcą jednak zrezygnować ze swojej szkoły bez walki.
- Mamy w pobliżu kilka podstawówek, które prowadzi stowarzyszenie Edukator. Żadnych inwestycji w tych szkołach nie ma. Nauczyciele zarabiają tam mniej, a więc siłą rzeczy są słabsze wyniki nauczania. Nie chcielibyśmy też innego rozwiązania - żeby nasze dzieci dojeżdżały do szkoły w Dąbrowie, w której jest ponad tysiąc uczniów. Maluchy będą tam zagubione - mówi Romuald Orpik. - Myślimy, że nam się uda. Gdybyśmy tak nie sądzili, nie zaczynalibyśmy protestu. Jednak wszystko zależy teraz od radnych. Z tego, co wiem, niektórzy nie są w pełni zdecydowani.
- Jestem przekonany do swojego stanowiska, zdania nie zmienię. Ta szkoła powinna być zlikwidowana. Jestem mimo wszystko chętny do pozostawienia jej, ale na innych warunkach niż obecnie. To, co gmina mogła zrobić, to już zrobiła - stwierdza burmistrz Dąbrowy Białostockiej.
Uchwała przyjęta przez radnych to dopiero pierwszy punkt procedury zmierzającej do przekazania szkoły w Nierośnie stowarzyszeniu. Kluczowe decyzje zapadną zapewne podczas marcowych obrad Rady Miejskiej.
(is)