Z Mariuszem Koreckim, człowiekiem, który wymyślił paintball (i nie tylko) w ośrodku w Wołkuszach pod Sokółką – o trudnych początkach działalności, intuicji, grach zespołowych i motoryzacji – rozmawia Piotr Biziuk.
Skąd pomysł na uruchomienie paintballa w Wołkuszach? Zdaje się, że Sokółka jest daleko od świata i nie ma tu rynku na tego typu działalność...
Pomysł się zrodził, gdy pracowałem w pewnej znaczącej firmie w Sokółce i często wyjeżdżaliśmy na imprezy integracyjne. Kilkakrotnie korzystaliśmy z usług firmy prowadzącej podobną działalność do tej, którą zajmujemy się obecnie. To zainspirowało mnie, byłem przekonany, że z paintballa można się utrzymać, można mieć dochody. Wiadomo, człowiek zdawał sobie sprawę, że przez jakiś czas będą one mniejsze, bo to początek działalności, a firma zanim rozkwitnie, zanim reklama zacznie działać, musi upłynąć trochę czasu. Ale w tej chwili nie narzekamy, mamy wielu klientów. Korzystają z naszych usług takie znaczące firmy jak Steeler, czy Metal-Fach. Ale przyjeżdża tu też indywidualnie wiele osób i organizuje u nas np. wieczory panieńskie, czy kawalerskie, albo bale przebierańców.
Jakie były początki firmy?
Ziemia jest odziedziczona po dziadkach. Przez dłuższy czas leżała jednak odłogiem, nie było pomysłu, co tu zrobić. W końcu stworzyliśmy pole paintballowe.
Pewnie naradzał się pan z rodziną. Gdy mówił pan o swoim pomyśle, inni nie pukali sie w głowę?
Oczywiście, i to bardzo mocno. Rozpoczęcie tej działalności wiązało się z zakończeniem pracy w mojej poprzedniej firmie. Niemal wszyscy namawiali mnie do tego, żebym się zastanowił, żebym nie podejmował pochopnej decyzji. Ale bardzo mocno „nakręciłem się” na to i powiedziałem, że trzeba działać. Posłuchałem swojej intuicji...
A co mówiła intuicja?
Mówiła „próbuj, na pewno ci się to opłaci”. Powoli firma się rozwija. Jest nieźle.
W co najpierw trzeba było zainwestować?
Teren mieliśmy, trzeba było wyłożyć pieniądze na sprzęt. Skupiliśmy się na grze w paintballa, bo tego brakowało na naszym rynku.
Co było potrzebne?
Markery, maski, stroje ochronne, butle. Koszta były znaczne, wynosiły około 8 tys. zł. Potem stopniowo, jak firma się rozwijała, inwestowaliśmy. Teraz mamy kilkanaście pełnych kompletów do paintballa, dobrego, niezawodnego sprzętu.
Za oknem widzę fajny plac zabaw, macie też łuki. A więc musiliście rozbudować swoją działalność.
Doszliśmy do wniosku, że paintball to za mało, więc postanowliśmy się rozwinąć. Wprowadziliśmy wiele nowych atrakcji, kupiliśmy łuki bambusowe z profesjonalnymi strzałami. Zwróciliśmy też uwagę na to, że jest wiele niewielkich firm w Sokółce, które organizują swoim pracownikom imprezy integracyjne. Doszliśmy więc do wniosku, że należy je tu przyciągnąć. Zaczęliśmy budowę altanek, prostych, potrzebnych do organizacji spotkań integracyjnych. Wprowadzilismy też szereg innych atrakcji, jak na przykład karaoke, czy proste – zdawałoby się – zabawy typu przeciąganie liny. Starsi ludzie świetnie się przy tym bawią. Są też narty drużynowe, co także wymaga pracy zespołowej.
Gdzie szukaliście inspiracji?
Przeglądaliśmy internet i nie sililiśmy sie na coś spomplikowanego. Starsi ludzie chcą się bawić jak dzieci, muszą mieć zapewnione proste zabawy.
Jakie jest pana największe marzenie?
Rozbudować ośrodek jeszcze bardziej, żyć godnie na emeryturze i czerpać z tego jakieś zyski. Ale przede wszystkim moim marzeniem jest to, żeby ludzie, którzy tu przyjeżdżają, wyjeżdżali stąd szczęśliwi i radośni, żeby wspominali, że mogli bawić się jak dzieci.
Myśleliście o tym, żeby wybudować tu restaurację, karczmę...
Jest taki plan, żeby wybudować tu minihotelik, agroturystykę z kilkoma pokojami do wynajęcia oraz minirestaurację. Nie nastawiamy się na masówkę.
Co jest najlepszego w tym biznesie?
Satysfakcja, że w jakiś sposób ludzi można tu odciągnąć od ich codziennych problemów, trosk.
Czy w związku z prowadzeniem tej dzialności jest pan narażony na stres?
Na samym początku martwiliśmy się o to, jak ludzie zareagują, ale przecież miałem jakieś doświadczenie...
Jakie są pana pasje poza prowadzeniem ośrodka?
Motoryzacja. Niesamowita frajda związana z jazdą na starych motocyklach.
Czy jest coś, o co nie spytałem?
Tak, proszę jeszcze napisać, że nasza firma PHU Active Natural życzy wszystkim swoim klientom sukcesów i powodzenia w życiu zawodowym i prywatnym.
Dziękuję za rozmowę.
Więcej informacji o paintballu pod Sokółką można znaleźć na stronie internetowej www.paintball.sokolka.cba.pl.