Z Eugenią Radkiewicz, opiekunką meczetu w Bohonikach o turystach, tatarskiej jurcie i zgodnym życiu - rozmawia Piotr Biziuk.
Jacy ludzie najczęściej przyjeżdżają do Bohonik?
Turyści są z całej Polski i zza granicy też. Przyjeżdżają, wielu jest zainteresowanych nami.
A lokalna społeczność jak korzysta z tego, że ma tak wspaniały zabytek?
Dom pielgrzyma funkcjonuje od dawna, kilka lat temu został rozbudowany, premier Belka dał 30 tysięcy.
Czy mieszkańcy Bohonik żyją ze sobą zgonie?
Mieszkają tu katolicy i muzułmanie. Na tle religijnym nikomu nic tu się nie robiło. Za miedzę, za handle czasami, za babki, za szmatki, za łatki, ale na temat religijny za mojej pamięci nikt się nie spierał. Ludzie tu żyją w miarę zgodnie.
Czy meczet przyciąga też mieszkańców Sokółki?
Niektórzy przeżyli tu całe życie, zjawili się u nas i mówili, że są tu pierwszy raz. Jak mają jakichś gości z daleka, to przyjeżdżają i mówią, że wcześniej tu nie byli. To ja im wtedy: „Choć nie przyznawajcie się, żyjecie przecież pod samymi Bohonikami”.
Kiedy najczęściej ludzie tu przyjeżdżają?
Cały rok, ale najchętniej od miesiąca maja aż do końca wakacji.
Ciężko jest oprowadzać takie grupy?
Turyści są bardzo fajni, mili, sympatyczni.
A z jakiego najdalszego kraju przybył tu turysta?
Ludzie z całego świata tu trafiali. Mieliśmy chociażby gości z Arabii Saudyjskiej.
Ile teraz rodzin tatarskich mieszka w Bohonikach?
Cztery rodziny, ale będzie więcej, bo nasz imam tu się buduje. Mój syn też stawia sobie większy domek.
Co sądzicie o żwirowniach, które powstają wokół Bohonik?
Zadowolona to z nich nie jestem – muszę przyznać. Tyle pyłu! Samochód jak postoi jeden dzień, to cały w kurzu.
A ta jurta, która stoi na podwórku...
To jest domek Wielkiego Stepu. To oryginalna jurta przywieziona z Mongolii, zbudowana ze świerku syberyjskiego. Nie ma tu gwoździ, tylko cztery śruby, a reszta to wiróweczki z grzywy końskiej. Ścianki są łączone jelitami. Spałam tu kilka razy latem. Zdrowy sen, wygodny odpoczynek i najlepszy kontakt z przyrodą.
Kupiliście tę jurtę?
Nie. Panowie łucznicy ją tu ustawili. Oni tu przyjeżdżają, tu trenują, ta jurta jest ich.
Dziękuję za rozmowę.
Księga gości i meczet w Bohonikach. Zdjęcia:
Czytaj też:
Mizar w Bohonikach. Jeden z najstarszych cmentarzy na Sokólszczyźnie [FOTO]