Po pracy zbieracze borówek nie rozjeżdżają się, tylko wracają do osiedla domków, które powstało w tym roku "na dziesiątym kilometrze". Jedni umawiają się na randki na Placu Uczuć, inni grają w siatkówkę, dziewczyny przygotowują kolację. Dla nich to świetna forma spędzania wakacji. - Nie ma nudy - śmieją się młodzi ludzie z Białegostoku, Sokólszczyzny, a nawet z... Lubelskiego.
Osiedle pod Słoją budowano od jesieni ubiegłego roku. Pracownicy na plantacji borówki amerykańskiej nie muszą szukać kwater, wracać do domów, mają tu dach nad głową, a wolny czas starają się spędzić jak najatrakcyjniej.
- Bardzo fajne miejsce. Wszystko jest nowe. Poza tym atmosfera jest świetna, więc i warunki są super. Jak już wracamy z plantacji po pracy, to bierzemy prysznic i coś dobrego gotujemy, a później albo siedzimy i gadamy, albo idziemy na spacer. Wczoraj robiliśmy grilla, wiec jest bardzo towarzysko. Tutaj jest dużo młodych ludzi i można kogoś fajnego spotkać. Jest już kilka osób, które randkują i są szczęśliwe - powiedziały nam Zuzanna Kuczyńska i Monika Miezianko z Lipska.
Młodzi ludzie nie mogą narzekać na standard domków.
- Tutaj jest wręcz ekskluzywnie. Mieszka się jak w domu, ale fajniej, bo bez mamy i w towarzystwie młodych ludzi, rówieśników. W pokoju mieszka osiem osób, ale jest dużo miejsca i jest wszystko, co potrzebne do życia. Codziennie pracujemy do godziny 17 lub 18 i wszystko musimy sami robić, czyli dbać o porządek. Tutaj jest kontrolowana czystość. Jest bezpiecznie, bo jest monitoring oraz ochrona, która czuwa nad naszym bezpieczeństwem. Mamy lodówkę, telewizor, wszystko nowe. Warto było tutaj przyjechać - stwierdzili Asia Rychel, Mateusz Kiwaczycki oraz Magda Bołtuć.
- Tutaj to my pracujemy, ale również poznajemy fajne dziewczyny. Nie ma nudy, choć jest cisza nocna i zakaz picia alkoholu, wiec wieczorami jest cicho i w sumie to dobrze, bo każdy musi odpocząć. Jest miejsce do grania w siatkówkę, więc jest spoko - powiedzieli nam Adam Klim ze wsi Chodory oraz Patryk Matejczuk i Patryk Żapniewski z Białegostoku.
Borówki zbierają też osoby z odległych części Polski.
- Ja tutaj pracuję po to, aby się uspokoić i móc spędzić czas w innym miejscu niż rodzinne strony, ale przy okazji zarobić pieniądze. Za kilka dnie dojadą do mnie dwie koleżanki z Zamościa. Mieszkam w pokoju z sympatycznymi młodymi ludźmi, których już zdążyłam poznać i się cieszę, że mam ich w kwaterze. Są grzeczni i dbają o porządek - dodała Anna Oświecińska z Zamościa.
(SzW)
Osiedle pracowników gospodarstwa z borówką amerykańską pod Słoją. Zdjęcia: