Prezes PZPN Zbigniew Boniek w wywiadzie dla PAP przyznał, że wspaniale byłoby zagrać w ćwierćfinale Euro 2016 na przykład z Hiszpanią. Jak jednak zaznaczył, najpierw trzeba pokonać Irlandię Północną i wyjść z grupy.
Poniżej fragmenty wywiadu udzielonego Polskiej Agencji Prasowej.
Cel minimum reprezentacji Polski na Euro 2016 to wyjście z grupy?
- Tak sobie wszyscy ułożyli. Ale nie ma celów minimum i maksimum. Jedziemy po to, żeby dobrze zagrać i wyjść z grupy. To jest nasze zadanie. Nieważne, jak je nazwiemy. Jeżeli nie awansujemy do 1/8 finału, to uważam, że ta grupa piłkarzy i trener nie będą czuli się usatysfakcjonowani z pracy, jaką wykonali.
Holenderski serwis analityczny Infostrada Sports, obecnie Gracenote, przedstawił niedawno swoją prognozę Euro 2016. Zgodnie z nią Polska dojdzie do ćwierćfinału, tam silniejsza okaże się od nas Hiszpania (procentowe proporcje 32-68), natomiast tytuł zdobędzie Francja. Co pan na to?
- Jeżeli mielibyśmy grać w ćwierćfinale i wpaść na Hiszpanię, to piszę się na to. Naprawdę bardzo chciałbym zagrać w ćwierćfinale z Hiszpanami, jeżeli byłoby to możliwe. Bo my takie mecze lubimy. Nasza drużyna czułaby szalony komfort psychologiczny.
Francja z Pogbą, Martialem, Comanem, Griezmannem, Payetem i wieloma innymi świetnymi piłkarzami jest faworytem turnieju?
- Zdecydowanym. Pamiętajmy, że gdy Francuzi coś organizują u siebie, to wygrywają. Przykładem Mistrzostwa Europy 1984 i Mistrzostwa Świata 1998. Mają teraz wspaniałe pokolenie młodych piłkarzy. A jeśli chcemy też być uczciwi, to siła tej drużyny wynika m.in. z historii. Tego, jakie to jest państwo, gdzie miało swoje kolonie, kto ma francuski paszport, itd.
Nawet jeśli spojrzymy na obecną kadrę, jest co najmniej ośmiu zawodników, którzy są Francuzami, ale z tego, powiedzmy, dawnego systemu kolonialnego. To np. na MŚ 2010 nie zafunkcjonowało, ale teraz są dla mnie faworytem. Mocni, wybiegani, silni. Zobaczymy tylko, jak to będzie wyglądało w praniu, bo oni od dwóch lat nie grali meczu o punkty. Oprócz gospodarzy w roli faworytów widziałbym także Niemców, Hiszpanów i Belgów.
Z racji obowiązków w klubach kilku piłkarzy ominęło zgrupowanie regeneracyjne w Juracie i nie wszyscy chyba zdążą na początek obozu w Arłamowie. To jakiś problem?
- Nie. W podobnej sytuacji są selekcjonerzy innych reprezentacji. Na pewno damy sobie radę.
Czy największym problemem kadrowym polskiej reprezentacji jest środek obrony? Konkretnie mówiąc, obsada drugiego miejsca obok Kamila Glika?
- Powiem tak - czasami zdarza się, że najsłabszy punkt okazuje tym najmocniejszym i na odwrót. Drużyna broni się całym zespołem, a nie trzema-czterema piłkarzami. To jednak pytanie do trenera Adama Nawałki, a nie do mnie. Nie chciałbym wypowiadać się o sprawach kadrowych.
Jedno pytanie o atak. W kadrze pewne miejsce mają Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik. Kto powinien być trzeci - młody zawodnik z naszej ekstraklasy czy bardziej doświadczony z silniejszej zagranicznej ligi?
- Według mnie Nawałka postawi na tego, który będzie w lepszej dyspozycji w danym momencie. Co to za różnica - czy jedzie młodszy, czy starszy? Jedzie ten, kto może być drużynie najbardziej przydatny. Poza tym nie zapomnijmy o jednej sprawie. Kamil Grosicki, nominalnie skrzydłowy, też może być bardzo groźnym napastnikiem. Naprawdę jest mnóstwo różnych wariantów. Trener wie, co robi.
Niektórzy piłkarze biorą udział w reklamach, co widać zwłaszcza teraz, przed Euro. W jednej z nich wystąpił także trener Nawałka. Na jakich zasadach to się odbywa w PZPN?
- Wszystko jest jasne. Mamy zapis w kontrakcie z trenerem, że nie może być twarzą jakiejkolwiek firmy, która jest konkurencją dla sponsorów PZPN. Są to normalne rzeczy. Widziałem reklamę z trenerem, podobało mi się. Zresztą nie mnie o tym mówić. Musimy się przyzwyczajać, że dzisiejsza piłka to również obowiązki pozaboiskowe, kontrakty reklamowe, zobowiązania wobec sponsorów. Wszyscy to rozumieją. To nie ma nic wspólnego z formą piłkarzy na boisku.
Rozmawiał: Maciej Białek (PAP)
Pełen tekst wywiadu ze Zbigniewem Bońkiem publikuje Codzienny Serwis Informacyjny PAP