Zakochali się w sobie z wzajemnością. On był młodym lekarzem wojskowym, ona przepiękną sokółczanką, ale... mężatką. Związek zakończył się tragedią.
Do tragicznych zdarzeń doszło w grudniu 1896 roku. W Sokółce, na Sobaczyńcu (dziś Zielone Osiedle) stacjonował wtedy 63. Uglicki Pułk Piechoty. Lekarzem w jednostce był 30-letni, przystojny, z zawadiackim wąsem i błyskiem w oku Julian Żypowski. Nie wiadomo, jak poznał 24-letnią Marię Borkowską. Ale i on jej, i ona jemu - przypadli sobie do gustu. Wielkie uczucie szybko rozkwitło, jednak nie było szans na to, by mogli być ze sobą razem. Maria była bowiem mężatką.
Zdając sprawę z niemożliwości zrealizowania swych marzeń, postanowili jednocześnie popełnić samobójstwo, zażywając truciznę. Maria mając na uwadze dobro swej 7-letniej córeczki w ostatniej chwili odstąpiła od realizacji tragicznego planu, powiadamiając o tym ukochanego. Jednak wiadomość do niego dotarła za późno. Julian Żypowski zmarł 21 grudnia.
Po tej tragicznej miłości została pamiątka w postaci pięknego, dobrze zachowanego pomnika na prawosławnym cmentarzu w Sokółce.
Małżeństwo Marii wkrótce rozpadło się.
(mab)
Maria i Julian. Archiwalne zdjęcia oraz fotografie pomnika na cmentarzu:
Przed dniem Wszystkich Świętych będziemy opisywać dzieje słynnych sokólskich nagrobków i losów osób w nich spoczywających.