Sawicki czasami bezmyślnie wypowiada różne słowa - mówi Piotr Bujwicki, zastępca burmistrza Sokółki. - Jeżeli cena, jaką gmina zapłaciła za remont uliczki przed kinem nie zostanie pomniejszona, idę do prokuratora - stwierdza radny Sławomir Sawicki.
O sprawie pisaliśmy 4 września w tekście Radny do zastępcy burmistrza: "To był ustawiony przetarg" [FOTO]. Sławomir Sawicki nazwał wtedy Piotra Bujwickiego kłamcą.
Czy zastępca burmistrza Sokółki poda za to radnego do sądu? - zapytaliśmy Piotra Bujwckiego.
- Ja darzę szacunkiem pana radnego Sawickiego, bo jest on człowiekiem twórczym i kreatywnym. Natomiast czasami bezmyślnie wypowiada różne słowa, nie sprawdzając jak to w rzeczywistości wygląda. Potrafi na podstawie części informacji wysnuć takie wnioski, że aż dech zapiera. Napisałem pismo do przewodniczącego Rady Miejskiej, żeby zdyscyplinował radnych, którzy wypowiadają się publicznie, którzy wyrokują, nie mając wyroku, oskarżają, pomawiają. Pan radny Sawicki nie dość, że powiedział pod moim adresem, że kłamię, to jeszcze stwierdził, że przetarg był ustawiany. Tymczasem myślę, że jesteśmy wzorcem dla innych gmin, jak powinno się organizować postępowania przetargowe. Prowadzą je komisje złożone z pracowników Urzędu Miejskiego i ani burmistrz, ani jego zastępcy nie biorą udziału w posiedzeniach. Oskarżenie, że jakiś przetarg jest ustawiany rzutuje na pracowników Urzędu Miejskiego, na wiarygodność i wizerunek naszej gminy, burmistrza, jego pracowników, a także i całej Rady Miejskiej. Mam nadzieję, że kiedy pan radny Sawicki uzupełni swoją wiedzę na temat tego postępowania i tej inwestycji, podejmie sam słuszne kroki - mówi Piotr Bujwicki.
Jednak Sławomir Sawicki nie zmienia zdania.
- Złożyłem sześć zapytań dotyczących chodnika, czekam na odpowiedzi. Pierwsze z nich brzmi: "Kiedy i dlaczego zmieniono datę zakończenia inwestycji?" Drugie: "Kiedy i kto dokonał odbioru inwestycji, jeżeli nie została ona zinwentaryzowana i dopuszczona do eksploatacji?" I dalej:" Jakie kary za niedotrzymanie terminu zapłacił wykonawca?" Termin wykonania upłynął bowiem 10 sierpnia. Jak można było przecinać wstęgę, jeżeli nie dokonano odbioru technicznego? Jak można tam było organizować imprezy? Czwarte pytanie, bardzo ważne: "Kiedy i kto zmienił specyfikację istotnych warunków zamówienia i dlaczego nie zostało to ogłoszone wykonawcom?". Chodzi właśnie o płytki chodnikowe. W projekcie miał być nimi wyłożony plac bezpośrednio przed kinem, ale już nie uliczka. To miały być płytki 30 na 30 na 12, grube i mocne. Prawdopodobnie chodziło o możliwość stawiania sceny, wjazd samochodów ciężarowych... Tak to było zaprojektowane - mówi radny. - W specyfikacji czytamy: "chodnik z kostki kamiennej, sokólskiej". Pan Bujwicki stwierdził, że nie ma producentów takiej kostki. Więc ja zadaję pytanie: czy to nie było przypadkiem ustawiane pod kogoś? Bo jeżeli u nas jest jeden producent kostki sokólskiej, więc czy nie chodziło o tego producenta? Tymczasem jest w jednej z pozycji dokumentów przetargowych wymieniona kostka szara strzegomska o wymiarach 30 na 30 na 12. Więc jest taka sama, tylko produkowana gdzie indziej. Jest zachowany ten sam parametr. Pozwoliłem sobie zadzwonić do producentów kostki strzegomskiej i podali mi cenę towaru dostępnego w ich ofercie. Znalazłem siedem firm. Płytki produkują w cenie 264 - 290 zł za metr kwadratowy. Natomiast płytki chodnikowe, które obecnie leżą u nas w uliczce, o wymiarze 50 na 50 na 6 centymetrów, kosztują 120 - 185 zł za metr kwadratowy. Koszt jest więc dużo niższy. Pan burmistrz, ogłaszając przetarg uzgodnił płytki droższe. Na dzień dzisiejszy są ułożone płytki tańsze - dodaje.
- Tam były dwa przetargi. Za pierwszym razem nie starczało nam pieniędzy. Zmieniliśmy parametry materiału, który miał być użyty. Miała być kostka sokólska 30 na 30 na 12 centymetrów. Producent powiedział, że jest w stanie taką kostkę zrobić, pod warunkiem, że będzie ona miała właśnie grubość 12 centymetrów. Dla nas ten parametr nic nie oznacza, bo to ani drożej, ani taniej. I co zrobiliśmy? Projektant tej inwestycji wspólnie z inspektorem nadzoru inwestorskiego postanowili zmienić to za naszą namową i za sprawą opinii publicznej na płyty, które zostały ułożone, czyli o wymiarach 50 na 50 i 8 lub 6 centymetrów. One - jako płyty granitowe wyszlifowane i docinane - są dużo droższe niż te z kamienia sokólskiego, które miały być pierwotnie zastosowane. Teraz można zobaczyć jak to wygląda. Został wykonany projekt zamienny. Myślę, że efekt jest dużo lepszy niż ten, który był zastosowany. Dodam tylko tyle, że inwestycja okazała się tańsza o prawie 30 tysięcy. Była planowana na ponad 730 tys., a kosztowała 705 tys., ale jeszcze połowy tej kwoty nie zapłaciliśmy wykonawcy, ponieważ powinien jeszcze dokonać poprawek - tłumaczy Piotr Bujwicki.
- Trzeba też pamiętać nie tylko o płytkach. Podsypka jest inaczej wykonana, szybkość ułożenia większych płytek jest zupełnie inna niż mniejszych. Chodzi tu o robociznę. Cena zaoferowana przez wykonawcę - 600 tysięcy złotych - powinna być pomniejszona o te wszystkie składniki. Jeżeli tak się nie stanie, podam sprawę do prokuratora. Burmistrz miał prawo zmienić ułożenie chodników, ale nie mógł zmienić istotnych składników, które miały wpływ na cenę przetargową - uważa Sławomir Sawicki.
Wczoraj w uliczce przed kinem dokonywano ostatnich poprawek.
(is)