Kierowca BMW usłyszał wczoraj zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Przypomnijmy, do tragicznego zdarzenia doszło w sobotę w nocy. Autem podróżowały cztery osoby. W Janowie na ulicy Sokólskiej pojazd wypadł z trasy i uderzył w drzewa, po czym zatrzymał się w rzeczce. Dwóch mężczyzn (w tym 27-letni kierowca) wydostało się na zewnątrz o własnych siłach. Dwóch pozostałych strażacy musieli wydobywać z pojazdu używając narzędzi hydraulicznych. 18-latek - mimo akcji prowadzonej przez zespół ratownictwa medycznego - nie przeżył.
Poszkodowani w wypadku trafili do szpitala w Białymstoku. Stan jednego z mężczyzn był poważny (został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej). Dziś jego sytuacja miała się poprawić.
Policja zatrzymała 27-letniego kierowcę auta. Wczoraj usłyszał on zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Wobec mężczyzny zastosowano dozór policyjny. Ma on powiadamiać policję o każdym przypadku wyjazdu poza miejsce zamieszkania na okres dłuższy niż siedem dni.
Czytaj też: Kierowcy BMW, który miał wypadek w Janowie, może grozić nawet osiem lat więzienia
Potwierdziliśmy, że 27-latek nie miał prawa jazdy. BMW było jego własnością. Samochód nie posiadał jednak ważnych badań technicznych ani obowiązkowego ubezpieczenia OC.
(is)