PiS w dalszym ciągu opowiada się za wprowadzeniem zasady dwukadencyjności dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, jednak nie wejdzie ona w życie przed przyszłorocznymi wyborami samorządowymi - zapowiedział dziś na konferencji prasowej prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Dodał, że jego ugrupowanie PiS wycofuje się z pomysłu wprowadzenia tzw. wstecznej dwukadencyjności dla samorządowców.
Według założeń zmiany ordynacji wyborczej, wójtowie, burmistrzowie i prezydenci mogli być wybierani na te urzędy tylko na dwie kadencje. Zasada ta odnosiłaby się do samorządowców, którzy sprawują swoją funkcję dłużej niż przez osiem lat. PiS zapowiadał, że zmiany te będą obowiązywać już w 2018 roku.
- Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności (...) - mówię tutaj o Trybunale Konstytucyjnym, jak i o stanowisku pana prezydenta - doszliśmy do wniosku, że podtrzymamy zasadę dwóch kadencji dla osób, które pełnią funkcje jednoosobowe, a więc wójtów, burmistrzów i prezydentów, ale z karencją, tzn. z odłożeniem tego na dwie kadencje - poinformował dziś Jarosław Kaczyński.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Mirosława Lecha, wójta Korycina, który protestował przeciwko planowanym rozwiązaniom.
- To dobra wiadomość dla Polski. Chodzi przede wszystkim o to, by nie psuć tego, co jest dobre, a jeżeli działać, to w tych kierunkach, które wymagają naprawy i zmian. W tym miejscu nie należało po prostu grzebać. My jako samorządowcy przygotowywaliśmy się już do nowej rzeczywistości. Sam osobiście byłem przekonany, że za mnie ktoś podejmie decyzję. Nie miałbym po raz kolejny dylematu - startować, czy nie. Z drugiej strony to też zapewne efekt działań między innymi związanych z naszymi protestami, które wynikały nie tyle może z samej dwukadencyjności, ile z działań prowadzących do centralizacji. Uznawaliśmy - ja i inni samorządowcy - że wprowadzenie takich rozwiązań to rozłożenie polskiego samorządu. To nas bulwersowało i bulwersuje. Uznajmy więc tę deklarację za sukces, przede wszystkim społeczności lokalnych. Jedną głupotę wybiło się z głowy pana prezesa. Pragnę jednak podkreślić, że wprowadzenie dwukadencyjności rozbije samorząd, przestanie być on sprawny i decyzyjny, skupiający w sobie ludzi najbardziej aktywnych, doświadczonych i mądrych. Jest to też działanie niezgodne z konstytucją i jednocześnie głupie. Wszystkim nam chyba zależy na rozwoju naszego państwa, na rozwoju małych społeczności. Nie psuje się poza tym czegoś, co jest dobre - powiedział nam Mirosław Lech.
Czytaj też: Protestują przeciwko planowanym zmianom w ordynacji wyborczej do samorządów [FOTO]
Nie wiadomo jak miałaby ostatecznie wyglądać nowa ordynacja wyborcza. Mówi się na przykład o jednej turze w głosowaniu na burmistrza i wójta. Wygrywałby wtedy kandydat z największą liczbą głosów. Wybory samorządowe mają się odbyć jesienią 2018 roku.
(is)