Wójt Nowego Dworu wydał pozytywną opinię środowiskową dotyczącą budowy spalarni odpadów w pobliżu tej miejscowości. - Innego wyjścia nie miałem - stwierdza Andrzej Humienny.
Przypomnijmy, spalarnię chciałby wybudować jeden z białostockich przedsiębiorców. Według planów rocznie zakład miałby przetwarzać 50 tys. ton osadów ściekowych z oczyszczalni komunalnych, przemysłowych i spalać około 24 tysiące ton odpadów niebezpiecznych i innych, w tym substancji medycznych i weterynaryjnych. Miałaby tam również powstać stacja kontroli pojazdów. Instalacja ma być zlokalizowana pod Nowym Dworem, kilometr od najbliższych zabudowań, w kierunku Chworościan.
Czytaj więcej: Spalarnia ma dać ciepło, prąd i... klimatyzację za złotówkę. Mieszkańcy Nowego Dworu protestują przeciw inwestycji [WIDEO, FOTO]
Inwestor otrzymał już pozytywną opinię środowiskową wydaną przez Regionalna Dyrekcję Ochrony Środowiska w Białymstoku, inwestycję pozytywnie zaopiniował także sokólski sanepid. W lutym br. włodarz gminy odmówił wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla budowy spalarni odpadów pod Nowym Dworem. Inwestor skierował sprawę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a to nakazało ponowne jej rozpatrzenie przez gminę.
- 30 kwietnia wydałem pozytywną decyzję - mówi Andrzej Humienny. - Innego wyjścia nie miałem. Są dwie opinie pozytywne - RDOŚ i sanepidu. Nie mogę ich przecież podważyć. Prowadziłem konsultację z prawnikami.
CZYTAJ TEŻ: PILNE! Jest decyzja wójta Nowego Dworu w sprawie spalarni odpadów
Wójt mówi, że na tym sprawa się nie zakończy i może potrwać jeszcze długo.
- Z tego, co wiem, dwa stowarzyszenia odwołały się do sądu od decyzji SKO. Jest 14 dni na uprawomocnienie mojej decyzji. Jeżeli pójdą odwołania, to procedura będzie wstrzymana. Kolejnym etapem procedury będzie złożenie dokumentów na warunki zabudowy przez inwestora. Później należy uzyskać pozwolenie na budowę instalacji z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Jak wyrobią się w trzech latach z tym wszystkim, to będzie sukces - uważa Andrzej Humienny.
Mieszkańcy gminy sprzeciwiający się budowie spalarni mówili, że obawiają się o zanieczyszczenie powietrza i wód Biebrzy, a także obawiają się wzmożonego ruchu samochodów dowożących odpady. Radni w głosowaniu byli przeciwni budowie spalarni.
- Musiałem wydać decyzję zgodną z prawem. Myślę, że protesty niektórych osób to kampania wyborcza i element nagonki na mnie. Wyciąga się sprawę spalarni - dodaje Andrzej Humienny.
(pb)