Jak jest duży mróz, to para bucha - tłumaczy Mirosław Bielawski, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sokółce.
Kilka dni temu, gdy było chłodniej, naszą uwagę przykuło pewne zjawisko. Na zapleczu basenu w Sokółce z otworu wentylacyjnego buchały kłęby pary. Po soplach, które zwisały z dachu można się było domyślić, że nie jest to coś niecodziennego. O wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do szefa OSiR-u.
- Para wydobywa się z klimatyzacji. Na pływalni musi być utrzymana odpowiednia temperatura. Cześć ciepła powstającego w budynku miesza się z chłodnym powietrzem i jest wyrzucana na zewnątrz. Jak wewnątrz jest plus 30 stopni, a na zewnątrz minus 30, to takie rzeczy się dzieją. W wielkie mrozy trzeba było pilnować klimatyzacji, bowiem skraplająca się woda zamarzała i mogła uszkodzić urządzenie - wyjaśnia Mirosław Bielawski.
Dodaje, że do największego problemu na pływalni dochodzi podczas odwilży. - Wtedy na górze, pod dachem skrapla się woda i nasiąkają kasetony z wełny mineralnej. Tam jest technologiczna usterka. W tej sprawie byli ściągani fachowcy z politechniki, ale nic nie byli w stanie zrobić - dodaje dyrektor.
(is)
Kłęby pary nad basenem. Wideo: