Leonarda Szubzda została laureatką tegorocznej edycji Plebiscytu Czytelników Nagrody Literackiej im. Wiesława Kazaneckiego. Sokólska poetka dziękuję wszystkim czytelnikom, którzy głosując w plebiscycie docenili jej książkę.
Nagrodę Literacką Prezydenta Miasta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego wręczano w tym roku po raz 27. Jej laureatkami zostały Anna Kamińska za książkę „Białowieża szeptem. Historie z Puszczy Białowieskiej" oraz Mira Łuksza za całokształt twórczości.
W ramach tej nagrody organizowany jest również Plebiscyt Czytelników. W tym roku, wśród 30 zgłoszonych tytułów, znalazła się książka „Dziewczyny" autorstwa Leonardy Szubzdy. I to właśnie ona zwyciężyła w głosowaniu czytelników. Sokólska poetka w zeszły piątek odebrała nagrodę podczas uroczystej gali w klubie „Fama” w Białymstoku.
M.B: Gratuluję.
- Szczerze mówiąc, absolutnie nie liczyłam na żadne wyróżnienie, bo myślałam, że wszyscy ważniejsi ode mnie pisarze mają doskonałe „komitety wyborcze". Była to więc naprawdę wielka niespodzianka, za którą chciałam podziękować czytelnikom, bo taka nagroda, to wielkie wyróżnienie dla każdego autora.
O czym, a przede wszystkim o kim, opowiada pani w swojej książce?
- „Dziewczyny” powstawały w sumie kilka lat, z ogromnymi przerwami, bo normalnie funkcjonuję jako kobieta pracująca, jako gospodyni, matka, babcia, żona, ale od czasu do czasu mam takie świąteczne chwile, kiedy chce mi się pisać. Dziewczyny to według mnie wszystkie istoty rodzaju żeńskiego, od narodzin, kiedy są dziewczynkami, do schyłku życia, i Bogu dzięki, jeżeli pozostaje się dziewczyną - nie staruszką, nie babcią taką zrzędliwą i gderliwą - ale dziewczyną z młodą duszą, z marzeniami, z miłością świata, przyrody, człowieka. Jeżeli da się to zachować, to jest to wielki dar. W pierwszej części wiersze są uniwersalne o dziewczynach wszystkich absolutnie - od narodzin, poprzez dorastanie, szukanie miłości, znajdowanie jej lub nie, poprzez macierzyństwo, odchodzenie rodziców - matek szczególnie, aż do starości, której dziewczyny się często dziwią. Natomiast dalsze opowiadania są skonkretyzowane, mówią o dziewczynach, które w większości poznałam. Opowiadania mają ich imiona - jest Bronka, Luba, Teresa z Sokółki, Grażyna - wspaniałe dziewczyny. Cieszę się, kiedy opowiadania podtrzymują czyjąś wiarę w siły, które trzeba w sobie znaleźć, żeby się zmagać z życiem.
Czy twórcze natchnienie przychodzi szybko, znienacka, czy trzeba na nie długo i cierpliwie czekać?
- Nie ma takiego "pyk", a jeżeli bywa, to dotyczy jednego, może kilku wierszy. Zdarza się to bardzo rzadko. Ja myślę, że dlatego że jestem po filologii polskiej, to jestem bardziej niż wielu parających się pisaniem świadoma wagi słowa. To dobieranie słów naprawdę sprawia mi nieraz bardzo wiele trudności. Nie mam żadnej recepty ani na to, jak pisać, ani jak często, i w jaki sposób przywołać wiersze, bo to się dzieje niezależnie od nas. Nawet nie zazdroszczę - bo to by źle brzmiało - tym, którzy mówią, że siadają i piszą, i wiersz jest doskonały, albo budzą się i zapisują, i to jest gotowy wiersz. Ja tak nie mam. Nad każdym utworem pracuję dosyć długo. Sama dla siebie jestem pierwszym, wymagającym, czasem wrednym, krytykiem. Jeżeli uznam, na miarę moich możliwości, że wiersz jest skończony, to zostawiam go. Rzadko tak bywa, że odkładam wiersz do szuflady i wracam do niego po latach lub po miesiącach, bo po tym czasie jestem już nie taka, jaka byłam, inaczej myślę, mam więcej przeżyć dobrych, a może też niekoniecznie. Nie piszę ani dużo, ani szybko.
Mamy już wiele tomików pani autorstwa, mamy nagrodzone właśnie „Dziewczyny”... Co dalej? Jakie ma pani plany związane z poezją, z nowymi tomikami?
- Zna pan z pewnością takie powiedzenie: „Jeśli chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach”. Dlatego ja staram się, aby tych planów, jeżeli chodzi o twórczość, za wiele nie mieć. Jestem trochę podpuszczana teraz, bo skoro napisałam o dziewczynach, no to teraz może napiszę o chłopakach... I taka myśl zakiełkowała nawet, ale czy coś z tego wyjdzie, to czas pokaże. Tak najogólniej mówiąc, chciałbym jeszcze coś napisać, bo to taki ślad, który zostawiam po sobie.
Dziękuję za rozmowę.
Mariusz Bykowski
* * *
Leonarda Szubzda dziękuje wszystkim Czytelnikom, którzy zagłosowali w plebiscycie na jej książkę.
To dzięki Waszym głosom, moja książka „Dziewczyny” zwyciężyła w Plebiscycie Nagrody Prezydenta Miasta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego. Dziękuję serdecznie także za ciepłe słowa uzasadniające wybór książki. Poparcie Czytelników to dla mnie najpiękniejsza nagroda.
Przytulam Was wszystkich
Leonarda Szubzda