Szczypiorniak Dąbrowa Białostocka zmierzył się wczoraj wieczorem z drużyną SPR Nowe Piekuty. Mecz był wyrównany i pełen zaskakujących sytuacji, pod koniec drugiej połowy w drużynie gości przez pewien czas grało tylko dwóch zawodników. Pierwsza połowa spotkania zakończyła się wynikiem 17:12 dla gospodarzy, a cały mecz - 33:29.
- Mecz był bardzo emocjonujący. Całe spotkanie było pod naszą kontrolą, ale mogliśmy je wygrać większą liczba bramek. Zawodnicy rozpraszali się w sytuacjach, które wymagały dobicia rywali. Tak jednak się nie stało, przeciwnik cały czas dochodził nas na pięć bramek i trzymał ten dystans. Chwała za trzy punkty, jednak za grę trzeba zganić chłopaków. Musimy poprawić obronę, ponieważ błędy, jakie popełnialiśmy dziś indywidualnie i drużynowo nie przystoją naszej drużynie. Początek meczu był bardzo dobry, osiągnęliśmy przewagę. W drugiej połowie odchodzimy na osiem bramek, nasi rywale w wyniku kar grali nawet we dwóch na boisku i... zdobywali bramki. Taka sytuacja nie mogła się zdarzyć - mówi Mirosław Tokajuk, jeden z trenerów Szczypiorniaka.
Zawodników z Dąbrowy Białostockiej czeka teraz ciężki mecz na wyjeździe.
- Mamy tydzień na przygotowania, jedziemy później do Płocka, aby tam osiągnąć dobry rezultat. Musimy z meczu na mecz grać coraz lepiej i pokazywać dobrą piłkę ręczną w Dąbrowie Białostockiej, aby kibice przychodzili na nasze mecze a zawodnicy rozwijali się - dodaje Mirosław Tokajuk.
Halina Raducha