Mecz zakończył się walkowerem trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, kiedy dostaliśmy piątą czerwoną kartkę - mówi Mariusz Stefanowicz, prezes KS UM Krynki. Wczorajsze prowadzenie spotkania z zespołem LZS Narewka uważa za skandaliczne.
- Tacy ludzie jak arbiter prowadzący sobotnie spotkanie nie powinni w ogóle sędziować. Mecz był spokojny. Nie można mówić o złośliwościach. Pierwsza czerwona kartka była po sytuacji sam na sam z zawodnikiem rywali. Kartonik zobaczył jednak nie ten zawodnik, który faulował. Sędzia pomylił dziewiątkę z szóstkę. Drugi gracz za zwrócenie uwagi arbitrowi też ujrzał czerwoną kartkę. Trzecią dostaliśmy słusznie - za wybicie piłki ręką z linii bramkowej. Arbiter podyktował rzut karny. W drugiej połowie graliśmy w ośmiu na jedenastu, przy stanie 1:2 dla Narewki. W 80. minucie nasz piłkarz dostał żółtą kartkę za faul, a osiem minut później sędzia pokazał mu żółty kartonik po raz drugi. Nie powinien tego jednak moim zdaniem robić. Wytrzymaliśmy w ośmiu całe 90 minut. Arbiter się jednak chyba uwziął, twierdził, że nasz zawodnik do niego pyskował. W konsekwencji inny nasz piłkarz podbiegł do niego i powiedział „Co ty robisz, pedale?”. No brzydko, nie powinno tak być. Sędzia pokazał piątą czerwoną kartkę i zakończył mecz. Obserwator ZPN, który był na tym spotkaniu sam był zdziwiony widząc, że tak można prowadzić zawody - mówi Mariusz Stefanowicz.
Przy stanie 1:1, jeszcze gdy na boisku był komplet zawodników, sędzia podyktował rzut karny dla Krynek. Podbiegł do jednego arbitra bocznego, później do drugiego i zdecydował o... odwołaniu karnego. - Nie nadawał się zupełnie do sędziowania. Rozmawiałem z nim po meczu. Wydaje się, że w ogóle nie wiedział jak uspokoić dorosłych ludzi. To była katastrofa. Sędziowie boczni opiekowali się głównym. On zaś nie umiał podać samodzielnej decyzji - dodaje prezes KS UM Krynki.
Sytuacja może sprawić, że Krynki wypadną z rozgrywek. Czerwone kartki wiążą się bowiem z koniecznością pauzowania przez zawodników, którzy je zobaczyli. Z kolei trzy walkowery skutkują wykluczeniem drużyny z ligi.
- Nie mamy kim grać. Chcemy pojechać do ZPN-u i prosić o złagodzenie kar naszych graczy, żeby kara zawieszenia odnosiła się tylko do jednego, a nie do trzech meczów - dodaje Mariusz Stefanowicz.
Po wczorajszym spotkaniu Krynki mają na koncie 10 punktów. Następne spotkanie zespół ma rozegrać na wyjeździe z Krypnianką Krypno.
Wczoraj Pogranicze Kuźnica podejmowało Pasję Kleosin. Mecz zakończył się wynikiem 1:3 dla gości.
Dziś grają:
Sokół 1946 Sokółka - Piast Białystok (godz. 15.00; mają być słodkości dla małych i dużych)
Kora Korycin - Orzeł Kolno (godz. 14.00)
Sudovia Szudziałowo - Orzeł Tykocin (godz. 14.00).
Dąb Dąbrowa Białostocka pauzuje.
(pb)